Grupa IV

                                        „Dzień dobry grupa IV”

Znaleźliśmy się wszyscy w bardzo trudnej sytuacji dla kraju i dla Nas. Na jakiś czas pożegnaliśmy nasze sale , zabawki i kolegów z grupy i przedszkola. Teraz macie dużo czasu na spędzenie go z rodziną, wspólną naukę i zabawę. Codziennie przygotowujemy dla Was zadania dydaktyczne do wykonania i nauki, bo nie chcemy żeby był to czas stracony. Dostajemy od Was i od Waszych rodziców informację jak chętnie uczycie się w domu, rysujecie, śpiewacie ulubione piosenki, słuchacie bajek i opowiadań czytanych przez rodziców. Jesteśmy z Was dumne, zawrze wierzyłyśmy w Wasze możliwości i umiejętności . Myślę że niedługo spotkamy się w przedszkolu, aby móc razem się uczyć, bawić, chodzić na wędrówki i miło spędzać czas. Życzymy Wam kochane dzieciaki i  rodzice dużo optymizmu, zdrowia i ….szczęścia.

                                                                                                 Wychowawcy

 

Zadania dla dzieci z grupy IV 2.04.2020 – 3.04.2020

1. Słuchanie opowiadania S. Karaszewskiego Awantura na wiejskim podwórku.

Wczesnym rankiem konie wybiegły ze stajni i pogalopowały na łąkę. Zaraz po koniach krowy, nie spiesząc się (po porannym dojeniu), wyszły z obory i pomaszerowały na pastwisko. W chlewiku chrumkały świnki, zajadając ze smakiem paszę z koryta. Gdy konie i krowy pasły się na łące, gospodyni otworzyła drzwi kurnika i na podwórko wysypał się drób. Pierwszy – kogut; stąpał, dumnie unosząc głowę. Za nim szły kury i biegły kurczęta. Potem gąsior, a za nim szły gęsiego gęsi i gąsięta, a na samym końcu, kołysząc się w kaczym chodzie, wędrował kaczor z kaczkami i kaczętami. Kury jak zwykle zaczęły grzebać w piasku w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Kaczki taplały się w błotnistej kałuży, czego nie robiły nigdy kury, bo kury nie lubią wody. Wia­domo – zmokła kura nie wygląda zbyt ciekawie. Białe kaczki w błocie zrobiły się szare i podążały do sadzawki za domem, gdzie pływały już gęsi. Odważny gąsior machał skrzydłami i zasyczał na Burka, który chłeptał mulistą wodę z sadzawki. Burek zaszczekał na gąsiora, niegroźny, bo uwiązany na sznurku do budy. Sznurek Burka był długi, wystrzępiony, zasupłany i powiązany w wielu miejscach. Niegdyś był bardzo mocny, ale od słońca, deszczu, a przede wszystkim psich zębów i pazurów wyraźnie osłabł i czasami się urywał. Dzień był piękny, słoneczny, ale coś nie­określonego wisiało w powietrzu. Jakiś niepokój, poczucie zagrożenia.

Pierwsze rozgdakały się kury, które miały coś do kaczek.

Jak można taplać się w błocie! Kaczki to straszne brudasy! Moje kurczaczki skaczą wdzięcznie, a kaczki mają krótkie nóżki (jak zwykle u kaczuszki) i kaczy chód! Idą, kołysząc się na boki, i ciągle chlapią się w wodzie! Chodźcie, moje kurczątka, nawet nie próbujcie się bawić z tymi brudaskami!

A na to kaczki:

– Kwa, kwa, myślałby kto! Kury boją się wody, bo nie ma bardziej żałosnego stworzenia od zmokłej kury! A gdyby przyszła wielka ulewa i zalała podwórko? Wszystkie kurczątka by się potopiły! A moje kaczęta tylko by się śmiały, bo one od małego uczą się pływać! Tak, tak, kwa, kwak! – zakwakała kaczka i odwróciła się ogonem do kur, okazując im swoje lekceważenie!

– Gę, gę, pływanie to najważniejsza rzecz pod słońcem! – zagęgała gęś i żeby okazać swoją wyższość, zanurkowała w stawie, a za nią gąsięta. – Moje małe pływają pod wodą jak rybki, a jak zechcę, nauczę je latać! Chodzą za mną gęsiego, jak po sznurku.

– Kwa, kwa, racja, racja, moje kaczęta też chodzą i pływają za mną, jedno za drugim! Nie oddalają się od siebie, nie rozbiegają się! A te kurczaki chodzą gdzie chcą, grzebią w ziemi, wzniecając tumany kurzu, wszystkie kury bez przerwy kurzą i chodzą okropnie zakurzone! Boją się czystej wody jak diabeł wody święconej! I pewnie od kurzu dostają kurzej ślepoty!

– A – kwak!! – kichnęła kaczka. – To od kurzu!

– Raczej od zimnej wody i błota! – przygdakała jej kura.

– Kwa, kwa, kąpiele błotne są bardzo zdrowe!

– Ko, ko, chyba tylko dla brudasów!

- Kwa, kwa, błoto dobrze robi na pierze!                                                                    

- Ko, ko, zwłaszcza gdy się pierza nie pierze!

– A każda kura się kurzy!

– Ko, ko, jeszcze zobaczycie, jak będą z was drzeć pierze! Ko, ko, skubane gęsi, skubane kaczki, będą z was darli białe kłaczki, białe piórka, białe puchy gospodarzom na poduchy, dla chłopaka i dziewczyny ciepłe jaśki i pierzyny, na kurtki puchowe zimowe!

– Gę, gę, kwa, kwa, z braku wołu kury skubią do rosołu!

Kury trochę się stropiły. Co też gęsi i kaczki miały na myśli?

Kłótnia kur, gęsi i kaczek mogłaby trwać w nieskończoność, gdyby nie pojawił się intruz. Nad podwórkiem zawirował cień. Ptaki rozbiegły się na wszystkie strony, gęsi zanurkowały w wodzie, kaczki chlapnęły w błoto, a kury mogłyby po strusiemu schować głowy w piasek, ale w ptasim móżdżku miały na tyle rozumu, że wybrały inną kryjówkę. Czym prędzej wparowały do budy Burka, z którym wcześniej miały na pieńku, bo wyjadały mu żarcie z miski. Burek szczeknął i chciał pogonić kury, gdy wtem dostrzegł krążącego jastrzębia.

– Hau, hau! – szczeknął. – Wróg, wróg, precz, precz!

Kury w budzie były bezpieczne, ale kaczki i gęsi nie mogły w nieskończoność pływać pod wodą. Ledwie któreś z kacząt lub gąsiąt wynurzało głowę, a zaraz drapieżny jastrząb szybował w jego stronę z wyciągniętym dziobem i szponami.

– Hau, hau! Precz, precz! – rozpędził się i skoczył. Sznurek naprężył się, puściło kilka nad­wątlonych włókien, ale sznurek wytrzymał i Burek wylądował na plecach. Skoczył drugi raz – kolejne włókna się zerwały, ale sznurek nie puszczał. Cofnął się pod budę, rozpędził się, nadwyrężony sznurek pękł a Burek wystrzelił jak z procy prosto w jastrzębia, który właśnie chwytał przerażone kaczątko w swoje szpony.

– Wara, wara, wara, wara! – wrzasnął Burek na jastrzębia, który musiał obejść się smakiem. Odleciał, utraciwszy kilka piór.

– A co tu się dzieje? Burek, do budy! – krzyknął gospodarz, który właśnie wrócił z pola do domu na obiad i zaparkował traktor na podwórku. Widząc rozgdakany, rozkwakany i rozgęgany drób, uznał Burka za sprawcę awantury i chciał mu dać burę. Nagle jego wzrok padł na walające się jastrzębie pióra wyrwane z ogona drapieżnego ptaka.

– Brawo, Burek, dzielny, dobry pies! Uratowałeś drób! Przyniósł michę pełną psich smakołyków i odgonił kury, które bardzo lubiły zaglądać do psiej miski.

– Jak ja nie lubię tych ptaszydeł! – burknął Burek. Wlazł do budy, wyciągnął się, położył głowę na przednich łapach i zasnął.

2. Rozmowa na temat opowiadania.

                        Co działo się rano na wiejskim podwórku?

                        O co kłóciły się kaczki z kurami?

                        Za kim były gęsi?

                        Kto zaatakował drób?

                        Co zrobił pies Burek?

 

3. Ćwiczenia ortofoniczne

Dzieci naśladują głosy kur, kaczek, gęsi

 

 4. Karta pracy Czytam, piszę, liczę, s. 77.

5. Słuchanie wiersza L. Łącz Wesołe podwórko

Skąd wiedziała mała gąska,

że potrafi pływać?

A źrebaczek kogo spytał,

czy będzie miał grzywę?

To gęś mama do jeziora

drogę pokazała,

a klacz gniada źrebaczkowi

wszystko powiedziała.

Bez mamusi smutno, nudno,

przestraszył się kotek,

zgubił mamę, teraz szuka,

aż wskoczył na płotek.

I cielaczek się rozgląda,

bo nie widzi mamy,

krówka ryczy, biega wkoło,

od domu do bramy.

Bo najlepiej jest przy mamie –

bezpiecznie, wesoło,

świnka leży, a tuż obok

sześć prosiąt wokoło.

Pieje kogut, gdacze kura,

kurczak popiskuje.

Zgadnij teraz, kto swych małych

szczeniaczków pilnuje?

 

Jak nazywają się młode: kury, kota, psa, świni, krowy, konia?

 

Dzieci pokazują dorosłe i młode osobniki z wiejskiego podwórka na przygotowanych przez nauczyciela obrazkach (zdjęciach).

 

6. Karta pracy, cz. 3, s. 88, 89,90,91,92,93,94

7.Ćwiczenia w ramach udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej:

Ćwiczenia percepcji słuchowej i pamięci słuchowej -  rozpoznawanie odgłosów zwierząt:

 

https://www.youtube.com/watch?v=So2fgFBvc0g